2024, t. 7, nr 1 (13), poz. 7
2024, vol. 7, No. 1 (13), item. 7
Artykuł poniższy ukazał się na łamach „Głosu Prawa” w drugiej połowie roku 1933 r., po ogłoszeniu pierwotnej wersji Kodeku handlowego, ale jeszcze przed uzupełnieniem go o przepisy dotyczące prawa spółek z ograniczoną odpowiedzialnością oraz prawa o spółkach akcyjnych. Autorem jest Mieczysław Honzatko, wówczas docent prawa handlowego i wekslowego na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie, a wkrótce profesor i następca Aleksandra Dolińskiego oraz Maurycego Allerhanda na katedrze. Choć głównym twórcą Kodeksu handlowego, którego 90 rocznicę obchodzimy, był prof. Doliński, a najbardziej znanym jego komentatorem prof. Allerhand, to istotny udział w jego powstaniu miał też Mieczysław Honzatko, który co prawda nie był członkiem Komisji Kodyfikacyjnej RP, ale prowadził protokół projektu kodeksu z głosem doradczym, a następnie napisał (wspólnie z Zygmuntem Fenichelem i prof. Tadeuszem Dziurzyńskim) cenny komentarz do Kodeksu handlowego. Tym bardziej godny uwagi jest jego okolicznościowa wypowiedź na temat nowego kodeksu handlowego, opublikowana przed ponad 90. laty.
Pojęcia kluczowe: Prawo handlowe; Kodeks handlowy z 1934 r.; Komisja Kodyfikacyjna RP; Mieczysław Honzatko.
1.
Znaczenie nowego polskiego kodeksu handlowego. — Osiemdziesiąty drugi numer Dziennika Ustaw z r. 1933, zawierający jednolity dla całego Państwa Polskiego kodeks zobowiązań i kodeks handlowy oraz prawo o spółkach z ograniczoną odpowiedzialnością, stanowi doniosły etap w unifikacji polskiego prawa prywatnego, a handlowego w szczególności. W ten sposób usunięta zostaje różnorodność ustawodawstwa przynajmniej na tym odcinku życia prawnego, na którym najbardziej jej ujemne skutki dają się odczuć, tj. na gruncie prawa, rządzącego obrotem. Wprawdzie, o ile idzie o prawo handlowe, to już i przedtem pewne jego działy dysponowały jednolitymi źródłami prawnymi (spółdzielnie, spółki akcyjne, domy składowe, organizacja przedsiębiorstw bankowych, organizacja giełd, ustawa o znakach towarowych), jednak brakło dotychczas polskiemu prawu handlowemu wewnętrznej spoistości z powodu braku jednolitych podstaw. Wydanie jednolitego kodeksu handlowego i kodeksu zobowiązań nie zamyka co prawda jeszcze całkowicie procesu unifikacyjnego ze względu na to, że jeszcze nie całe prawo prywatne uległo ujednostajnieniu; zresztą i w obrębie prawa handlowego pozostają jeszcze do ujednostajnienia pewne dziedziny — stąd świeżo ogłoszony kodeks handlowy oznaczony został jako c z ę ś ć p i e r w s z a — jednak przez jednolite ujęcie zasadniczych dla prawa handlowego i pojęć i instytucji uzyskaliśmy już podstawę, na której można budować system własnego prawa handlowego.
Kodeks handlowy polski nie jest w całości tworem oryginalnej myśli prawniczej polskiej; w przeważającej większości postanowienia kodeksu wzorowane są na niemieckim kodeksie handlowym z r. 1897, który uznany jest w nauce za najbardziej nowoczesną kodyfikację prawa handlowego. Poza tym i inne przyczyny przemawiają za oparciem się na kodeksie niemieckim. Po pierwsze, stosunki handlowe międzynarodowe, łączące Polskę najsilniej z krajami, których ustawodawstwo handlowe zalicza się do systemu niemieckiego prawa handlowego. Po drugie, celem kodeksu polskiego nie jest zupełne usunięcie obecnie obowiązującego stanu prawnego, dokonanie w nim do głębi sięgających reform, lecz tylko zniwelowanie różnic pomiędzy poszczególnymi dzielnicami panujących. Oczywiście najmniej różnic w (porównaniu ze stanem dotychczasowym wywoła wejście w życie kodeksu handlowego polskiego w dzielnicy poniemieckiej. Stosunkowo niewiele też zmian zajdzie w ustawodawstwie handlowym dzielnicy poaustriackiej, która obecnie rządzi się powszechnym niemieckim kodeksem handlowym z r. 1861, a to dlatego, że nowy niemiecki kodeks handlowy z r. 1897, na którym oparła się unifikacja polskiego prawa handlowego, jest w zasadzie tylko zrewidowanym i poprawionym wydaniem powszechnego niemieckiego kodeksu z r. 1861.
Poważniej dotknięta zostanie jedynie dzielnica porosyjska, w której obecnie obowiązują dwa niewyczerpujące materii kodeksy: francuski z r. 1807 i rosyjski w ostatnim wydaniu z r. 1912. Jednak reforma ta dotyczyć będzie raczej ustawodawstwa, aniżeli panującego stanu prawnego, bo judykatura w tej dzielnicy z powodu braku silniej rozwiniętego ustawodawstwa pozostawiona sama sobie, stosowała zasady najbardziej potrzebom obrotu odpowiadające, które niezbyt odbiegają od zasad znanych prawu niemieckiemu. Zresztą szereg instytucji specyficznie handlowych ja k rejestr, firma, prokura, są także w tej dzielnicy ujęte, mniej więcej zgodnie z prawem niemieckim, w dekrecie Naczelnika Państwa z r. 1919.
Z tych przyczyn kodeks niemiecki nasuwał się sam przez się jako podstawa unifikacji. Czy służyć może także jako wzór do kodyfikacji obecnej rzeczywistości prawnej — to kwestia inna. Kodeks ten, w związku z niemieckim kodeksem cywilnym z 1896 r., jest ustawodawczym wyciągiem z zdobyczy, osiągniętych przez niemiecką naukę prawną w czasie jej najwyższego rozkwitu, przypadającego na drugą połowę XIX wieku. Nauka ta wyrosła na tle ówczesnego liberalno-kapitalistycznego systemu ekonomicznego i zasady te do niego dostosowywała. Czasy obecne są inne, aniżeli te, które były świadkiem narodzin tych dwóch kodyfikacji, i trzeba sobie uświadomić, że nie wszystko, co w tych kodeksach się mieści, jest dzisiaj słuszne, i że w ślad za tym i kodeks polski, rzucony na tło aktualne, będzie wykazywać pewne słabe punkty.
Jeżeli jest prawdą, że dzisiejszy kryzys liberalizmu gospodarczego nie jest tylko koniunkturalny lecz i strukturalny, że obecnie przeżywamy okres ewolucji, idącej w kierunku wytworzenia nowego, a jeżeli nie nowego, to przynajmniej innego, aniżeli dotychczas, ustroju ekonomicznego, to jasne jest, że i prawo z zanikającym systemem związane, będzie musiało swe oblicze w niejednym (punkcie zmienić. Jeżeli kiedy, to dzisiaj najpewniej okazuje się prawdziwość tezy, że ustawa już w chwili je j wydania jest nieaktualna, że w stosunku do życia jest spóźniona. Jednak próba kodyfikacyjnego uchwycenia tego, co w obrocie się rzeczywiście dokonuje, nie jest możliwą, ze względu na to, że proces ewolucyjny nie opadł jeszcze na tyle, by można było dostrzec wyraźniej się zarysowujące kontury przyszłego ustroju społecznego, które by odznaczały się cechą stałości, a tym samem były dojrzałe do stabilizacji ustawowej.
2.
Źródła polskiego prawa handlowego. — Prawo handlowe nie stanowi oddzielnej, dla siebie zamkniętej całości, jest jedynie częścią prawa prywatnego; to ostatnie jest podłożem, na którym opiera się nadbudowa komercjalistyczna. Obie dziedziny pozostają do siebie w stosunku prawa szczególnego do prawa powszechnego. Szczególne normy prawa handlowego są bądź modyfikacją prawa prywatnego, bądź jego uzupełnieniem, uwarunkowanym specyficznymi potrzebami obrotu handlowego. To organiczne związanie prawa handlowego z prawem prywatnym nie odbiera jednak prawu handlowemu pewnej samodzielności ewolucyjnej. Obrót handlowy, z natury rzeczy odznaczający się żywszą ruchliwością od obrotu cywilnego, prowadzi do szybszego wytwarzania się nowych konstelacji prawnych, nie mieszczących się bez reszty w figurach prawnych, znanych obowiązującemu prawu lub też dla których prawo obowiązujące daje rozwiązanie nienależyte. Te nowe formy powodują samorzutne, niezależne od działalności ustawodawczej, wytwarzanie się stosownych dla nich norm prawnych w postaci prawa zwyczajowego. Stąd problem prawa zwyczajowego dla prawa handlowego przedstawia większą doniosłość, aniżeli dla reszty prawą prywatnego.
Już powszechny kodeks niemiecki handlowy z r. 1861 (dzisiaj austriacki) akcentował znaczenie prawa zwyczajowego dla prawa handlowego, przyznając mu pierwszeństwo przed prawem prywatnym. System ten odznacza się tym, że prawo zwyczajowe jest tylko subsydiarnym źródłem prawa, o tyle obowiązującym, o ile normuje kwestie w kodeksie nieuregulowane, tzn. może iść ponad prawo pisane (praeter legem), nie zaś przeciw prawu pisanemu (contra legem), nawet nie przeciw dyspozytywnym jego normom, które poza tym mogą być zwykłą umową stron zmienione. Uregulowanie to pozostawało w związku z ówczesnymi zapatrywaniami na rolę prawa zwyczajowego i jego stosunek do prawa ustawowego.
Nowsza teoria prawa widzi natomiast w prawie zwyczajowym taką samą co do siły normę prawną, jak w przepisie pisanym, wskutek czego w myśl ogólnej zasady: lex posteriori derogat priori, prawo zwyczajowe, jako prawo późniejsze, może zmienić każdy, nawet ustawowy, przepis prawny. Zgodnie z tym kodeks polski ujął znaczenie prawa zwyczajowego szerzej, aniżeli to miało miejsce w kodeksie austriackim, przyznając mu stanowisko równorzędne (art. 1 kod.), uznaje je zatem nie tylko jako normę uzupełniającą prawo pisane, ale i za normę prawo to zmieniającą. W interesie zapewnienia prawu handlowemu jednolitości w calem państwie i niedopuszczenia do powstawania partykularyzmów, kodeks polski mówi o powszechnym w państwie prawie zwyczajowym. Partykularne przyzwyczajenia, wytwarzające się po wejściu w życie kodeksu lub oparte na reminiscencji zasad prawnych, panujących obecnie na gruncie i pod wpływem ustawodawstw dzielnicowych dotychczas obowiązujących, nie będą miały znaczenia jako źródło prawa handlowego.
Zastrzeżenie powszechności prawa zwyczajowego stawia jednak ten przepis pod znakiem zapytania, ze względu na to, że z powodu dość dużego terytorium trudno będzie o jednolite w calem państwie prawo zwyczajowe, tym bardziej że w rożnych częściach państwa polskiego panują daleko idące różnice w stopniu nasilenia obrotu handlowego, tak iż już z tej przyczyny może nie dojść do wytworzenia się pewnego prawa zwyczajowego na calem terytorium, lecz tylko w pewnej jego części. Nie wyłącza to możliwości, że zasada równorzędności prawa zwyczajowego z prawem pisanym uzyska doniosłość w sposób pośredni, mianowicie przez judykaturę sądu najwyższego. Dzięki postanowieniu art. 1 kod. łatwiej się będzie mógł ustalić pewien swobodniejszy, niekrępowany przepisem ustawy sposób orzekania tego sądu, który nabierze znaczenia źródła prawa.
3.
System polskiego prawa handlowego. — Ponieważ prawo handlowe jest tylko specjalną częścią prawa prywatnego, pierwszorzędną dla ustawodawstwa handlowego kwestią jest rozgraniczenie cywilistyki sensu stricto od komercjalistyki, innymi słowy: oznaczenie zakresu tych stosunków prawnych, które mają podlegać kompetencji szczególnych norm prawa handlowego. Zależnie od sposobu rozwiązania tego zagadnienia dadzą się odróżnić trzy systemy prawa handlowego.
System obiektywny (przedmiotowy) odznacza się tym, że pojęciem centralnym, decydującym o charakterze prawa handlowego, jest pojęcie czynności handlowej zasadniczej; ustawodawca wybiera pewną ilość ściśle oznaczonych aktów prawnych, które uważa za handlowe, i poddaje je specjalnym normom, mniej lub więcej odbiegającym od zasad prawa prywatnego. Kwestia, kto i w jaki sposób taki akt zawarł, nie ma żadnego znaczenia, w szczególności obojętną jest rzeczą, czy podmiotem czynności jest osoba zawodowo tego rodzaju aktami się trudniąca (kupiec) czy też osoba, która z obrotem handlowym w żadnym nie pozostaje stosunku. Prawo handlowe na tym systemie oparte jest prawem, normującym stosunki prawne nie pewnej kategorii osób, lecz pewnej kategorii obrotu. Tak było pomyślane prawo handlowe francuskie z r. 1807.
Odwróceniem systemu obiektywnego jest system subiektywny (podmiotowy), dla którego centralnym pojęciem jest pojęcie kupca, tzn. prawo handlowe normuje stosunki prawne, wynikające z zawodowej działalności tych jednostek, które prawo za kupców uważa. Prawo handlowe na tym systemie oparte jest prawem normującym stosunki prawne nie pewnej kategorii obrotu, lecz pewnej kategorii osób, staje się prawem zawodowym. Systemowi subiektywnemu hołduje nowy niemiecki kodeks handlowy z r. 1897.
Wreszcie trzeci system, znany powszechnemu niemieckiemu kodeksowi handlowemu z r. 1861, mieszany, jednoczy oba powyższe, zna więc dwa zasadnicze pojęcia: czynności handlowej i kupca, i stosownie do tego prawo handlowe jest w pewnej swej części prawem obrotu handlowego, w pozostałej zaś części prawem zawodowym kupieckim. O ile bowiem idzie o stosunki, których punktem wyjścia jest jedna z tzw. bezwzględnych czynności handlowych, pewne postanowienia kodeksu handlowego mają zastosowanie, chociażby żadna z stron nie była kupcem, inne zaś postanowienia wchodzą w grę tylko wówczas, gdy przynajmniej jedna z stron jest kupcem.
Kodeks polski opiera się na systemie subiektywnym wychodząc z tego założenia, że z przywilejów prawa handlowego powinny korzystać względnie surowszymi obowiązkami prawa handlowego można obarczać tylko osoby, obyte z obrotem handlowym. W przeciwieństwie do kodeksu austriackiego i francuskiego, a zgodnie z kodeksem niemieckim kodeks polski zna tylko jedno zasadnicze pojęcie: pojęcie kupca; pojęcie czynności handlowej zasadniczej jest kodeksowi polskiemu całkowicie nieznane. Czynnością handlową jest tylko czynność kupca, związana z prowadzonym przez niego przedsiębiorstwem (art. 158 § 1 kod.). Prawo handlowe polskie jest zatem prawem szczególnym zawodu kupieckiego.
Nie znaczy to jednak, że jest ono prawem normującym wyłącznie stosunki prawne pomiędzy kupcami. W interesie uproszczenia sytuacji prawnej przepisy prawa handlowego mają mieć zastosowanie już wtedy, gdy choćby po jednej stronie występuje kupiec, zasada, od której kodeks czyni cały szereg wyjątków w interesie strony niekupieckiej. Tam, gdzie norma prawa handlowego jest szczególnie ostra, tam kodeks ogranicza ją tylko do strony, będącej kupcem (np. art. 190 § 1, wedle którego tylko kupiec nie korzysta z dobrodziejstwa kodeksu zobowiązań żądania zmniejszenia kary umownej, strona niekupiecka przywilej ten zachowuje nawet w stosunku do kupca), bądź też w ogóle stosowalność je j ogranicza tylko do stosunków między kupcami (np. ułatwiona, bo z pominięciem przepisów prawa prywatnego umożliwiona realizacja prawa zastawu).
Ale i w obrębie koła osób, które przez kodeks zostały uznane za kupców, istnieją różnice. Zgodnie z kodeksem handlowym austriackim i niemieckim, tudzież dekretem o rejestrze handlowym z 1919 r. kodeks polski dzieli kupców na dwie kategorie: jedna obejmuje tzw. przez kodeks kupców rejestrowych (odpowiednik niemieckiego Vollkaufmann, kupiec o pełni praw), do których kodeks w całości ma zastosowanie, druga obejmuje wszystkich innych kupców (odpowiednik niemieckiego Minderkaufmann, kupiec drobny — kodeks polski nie zna żadnego terminu technicznego), do której pewne działy księgi pierwszej kodeksu się nie odnoszą, w szczególności: działy o rejestrze handlowym i firmie, z działu o pełnomocnikach handlowych postanowienia o prokurze, dalej pewne postanowienia z działu o zbyciu przedsiębiorstwa, dział o rachunkowości kupieckiej w tym sensie, że kupiec drobny niema obowiązku prowadzenia tej rachunkowości, wreszcie działy o spółce jawnej i komandytowej — o tyle, że spółki te mogą mieć za przedmiot tylko prowadzenie przedsiębiorstwa w większym rozmiarze.
Ze względu na to, że powyższe wyjątki obejmują materie specyficznie handlowe, pierwszy projekt Komisji Kodyfikacyjnej znał w ogóle tylko kupców rejestrowych, tym samym kupcy, których dzisiaj nazywać będziemy nierejestrowymi, kompetencji kodeksu handlowego nie mieli być poddani. W ostatecznym projekcie to stanowisko zostało porzucone z tego powodu, że wówczas kodeks handlowy odnosiłby się tylko do nielicznej sfery osób, bo kupców prowadzących przedsiębiorstwa większych rozmiarów jest w Polsce stosunkowo niewielu, a po drugie zupełne wyeliminowanie kupców drobnych spod działania kodeksu handlowego, o ile słuszne z punktu widzenia księgi pierwszej kodeksu, o tyle nie jest uzasadnione na tle księgi drugiej. W szczególności dotyczy to unormowanych w tej księdze specjalnych typów czynności, którymi zajmują się w dużej mierze także kupcy drobni, jak ajencja, komis, przewóz, a nie ma dostatecznie silnej racji, by ci drobni ajenci, komisanci, przewoźnicy mieli podlegać innym przepisom prawnym, aniżeli odpowiedni kupcy, prowadzący przedsiębiorstwa w rozmiarach większych.
Wreszcie wspomnieć należy, że w dwóch punktach kodeks handlowy polski wyjątkowo wyszedł poza przyjęty przez siebie system podmiotowy. Są to art. 164 i 176. Art. 164 dotyczy nabycia pieniędzy i papierów na okaziciela od niewłaściciela i przepisuje warunki, pod którymi nabywca staje się ich właścicielem. Kodeks dodaje jednak, że przepis ten ma mieć zastosowanie także wtedy, gdy ani zbywca ani nabywca nie byli kupcami, a więc i w obrocie cywilnym. Przepis tego rodzaju znany jest kodeksowi cywilnemu niemieckiemu i austriackiemu, nie ma go jedynie w kodeksie Napoleona i Zwodzie Praw, chociaż i na gruncie tych dwóch ostatnich ustawodawstw zasada ta nie budzi zastrzeżeń. Mimo to kodeks handlowy dla uniknięcia wszelkich wątpliwości zasadę tę wypowiedział wyraźnie, a w interesie unifikacji w sposób ogólny, nie ograniczając jej do stosunków handlowych.
Art. 176 postanawia, że przepisy o ułatwionej realizacji prawa zastawu mają zastosowanie do zastawu, ustanowionego na zabezpieczenie transakcji giełdowej. Ponieważ zaś, jeżeli idzie o giełdy towarowe, uczestnikami transakcji giełdowej mogą być także osoby, niebędące kupcami, przeto postanowienia art. 168-174 kodeksu, normujące sposób zaspokojenia się z zastawu z ominięciem drogi sądowej, mogą znaleźć także zastosowanie i w stosunkach między niekupcami. Ten wyjątek podyktowany jest tym, że zwyczaje giełdowe, normujące sposób rozwikłania transakcji giełdowych, są w ogóle surowsze od postanowień prawa powszechnego i z tego punktu widzenia celowym jest umożliwienie uczestnikom obrotu giełdowego skorzystania z ułatwionego sposobu realizacji zastawu ustanowionego w związku z transakcją giełdową.
4.
Pojęcie kupca i handlu w po1skim kodeksie handlowym. — W określeniu pojęcia kupca kodeks polski nie poszedł za wzorem żadnego z dotychczas obowiązujących w Polsce kodeksów handlowych. Kupcem w rozumieniu kodeksu handlowego austriackiego i francuskiego jest osoba trudniąca się zawodowo czynnościami handlowymi. Ponieważ lista czynności handlowych jest zamknięta, przeto i pojęcie kupca jest w tych kodeksach sztywne. Elastyczniejszym jest pojęcie kupca wedle kodeksu niemieckiego. Kupcem jest przede wszystkim ten, kto prowadzi przedsiębiorstwo handlowe, przy czym kodeks w § 1 wylicza wyczerpująco, które typy przedsiębiorstw zarobkowych uważane są za handlowe. Do tego punktu zgadza się ujęcie niemieckie z austriackim, bo katalog przedsiębiorstw handlowych prawie się pokrywa z katalogiem austriackich czynności handlowych zasadniczych. Jednak zamknięcie się w tych granicach uważali autorowie kodeksu niemieckiego za niecelowe i idące wbrew potrzebom obrotu, i dodali, że kupcem jest także ten, kto prowadzi jakiekolwiek inne przedsiębiorstwo zarobkowe, o ile ono ze względu na swój rozmiar i rodzaj wymaga organizacji kupieckiej (§ 2). Różnica między tymi dwiema kategoriami kupców streszcza się w tym, że kupiec z mocy prowadzenia przedsiębiorstwa handlowego jest kupcem bez żadnych dalszych warunków, kupiec zaś z § 2 staje się nim dopiero przez wpis do rejestru handlowego, który to wpis jest obowiązkowy, a nie zależy tylko od uznania kupca.
Żaden z tych systemów nie zasługuje na naśladownictwo; system francusko-austriacki ze względu na zamknięcie się w zbyt ciasnych granicach, system niemiecki ze względu na to, że okoliczność, które przedsiębiorstwa z uwagi na swój rozmiar i rodzaj wymagają organizacji kupieckiej, jest zbyt nieokreślona, a dalej z powodu uzależnienia pojęcia kupca z § 2 od wpisu do rejestru handlowego, co nie przyczynia się do w y tworzenia sytuacji prawnej przejrzystej, bo zmusza tego, kto wchodzi w stosunki z przedsiębiorstwem choćby największego typu, a które nie podpada pod § 1, do badania, czy przedsiębiorstwo jest już wpisane do rejestru, czy nie.
Kodeks polski w interesie stworzenia sytuacji prawnej możliwie jasnej, opiera pojęcie kupca wyłącznie na przesłankach natury zewnętrznej, uniezależniając je od wszelkich innych warunków, które same przez się się nie uwidoczniają. Za taką przesłankę uznano w zasadzie sam fakt prowadzenia przedsiębiorstwa zarobkowego jakiegokolwiek typu, w jakimkolwiek rozmiarze i w jakikolwiek sposób. Kto prowadzi przedsiębiorstwo jest kupcem (art. 2 § 1). Pojęcie kupca zostało więc znacznie rozszerzone, szczególnie w porównaniu z kodeksem austriackim i francuskim. Niema żadnych typowych przedsiębiorstw, które by wyłącznie decydowały o charakterze osoby je prowadzącej, jako kupcu. Skutek praktyczny będzie ten, że cały szereg osób, które dotychczas prawu handlowemu nie podlegały, staną się z chwilą wejścia w życie kodeksu kupcami.
Uzależnienie pojęcia kupca od prowadzenia przedsiębiorstwa zarobkowego bez względu na jego rodzaj, nadaje polskiemu prawu handlowemu rys jednolity, którego brak dotychczasowym kodeksom handlowym. Pojęcie handlu w dotychczasowych kodeksach jest tworem sztucznym, niejednorodnym jest raczej wynikiem mechanicznego zsumowania pewnych aktów prawnych bądź przedsiębiorstw, niezwiązanych żadną ideą zasadniczą, która by tłumaczyła dlaczego właśnie te a nie także inne rodzaje działalności zarobkowej mają się składać na pojęcie handlu, stanowiącego przedmiot danego kodeksu handlowego.
Co prawda, zaakcentowanie te j idei, że prawo handlowe odnosi się do osób, które nie zajmują się tylko handlem sensu stricto, lecz które rozwijają w ogóle samodzielną działalność zarobkową, daje się już zauważyć i w obowiązujących kodeksach. Jeżeli się przeglądnie wyliczenie czynności handlowych w kodeksie francuskim i austriackim, czy też przedsiębiorstw handlowych w kodeksie niemieckim, można je podzielić na trzy grupy: pierwsza obejmuje działalność ściśle handlową, objawiającą się w współdziałaniu w obrocie dóbr wedle wzoru: nabycie-pozbycie; druga — działalność, nie będącą już handlem w ścisłym słowa znaczeniu, ale pozostającą z nim w związku, jak czynności bankowe, komisowe, składowe, spedycyjne, transportowe, pośrednictwo handlowe; i wreszcie: trzecia, na którą składa się działalność z handlem nie mająca niczego wspólnego, jak np. przemysł przetwórczy, transport osób, czynności ubezpieczeniowe, czynności drukarskie. Jeżeli się chce ująć te czynności w wspólną formułę przez wyciągnięcie przed nawias tego, co im jest wspólne, to wówczas jako pojęcie nadrzędne wypadnie: przedsiębiorstwo zarobkowe, a zatem to, które jest przesłanką zasadniczego dla polskiego prawa handlowego pojęcia kupca.
Pojęcie handlu wedle prawa (polskiego obejmuje więc w zasadzie każdą działalność przedsiębiorczą. Że w tych warunkach nazwa kodeksu „handlowy”, jest jeszcze mniej odpowiednią, aniżeli odnośnie do kodeksów dotychczasowych, jest rzeczą oczywistą; wytłumaczyć się pozytywnym materiałem ustawowym nie da, uzasadnić ją można tylko historycznie.
5.
Stanowisko kodeksu polskiego wobec gospodarstw rolnych. — Pojęcia przedsiębiorstwa zarobkowego kodeks polski z łatwo zrozumiałych przyczyn nie definiuje; daje jedynie dwie wskazówki negatywne — mianowicie: że nie jest przedsiębiorstwem zarobkowym w rozumieniu kodeksu wykonywanie zawodu wolnego (art. 3) i prowadzenie gospodarstwa rolnego (art. 2 § 2), przez co rozumie kodeks także cały szereg gospodarstw zbliżonych, jak leśne, ogrodowe, hodowlane, rybne, łowieckie i pszczelarskie (art. 2 § 3).
Między tymi dwoma rodzajami wyłączonych przedsiębiorstw zachodzi ta różnica, że, podczas gdy wykonywanie zawodu wolnego jako takie nie podpada w ogóle pod kodeks handlowy, gospodarstwo rolne może nadać pod pewnymi warunkami osobie je prowadzącej charakter kupca. Tymi warunkami są: gospodarstwo większych rozmiarów i wpis do rejestru handlowego. To uregulowanie nie pozostaje w harmonii z zasadniczą linią i da się wytłumaczyć tylko bezwładnością panujących dotychczas zapatrywań.
Wyjęcie zawodów wolnych i rolnictwa z pod kompetencji prawa handlowego, było do pewnego stopnia zrozumiałe na tle kodeksu francuskiego i austriackiego. Punktem wyjściowym dla katalogu czynności handlowych tych kodeksów, katalogu, który, jak wyżej wspomniano, nie miał wprawdzie jednolitej myśli przewodniej, było jednak pojęcie handlu w znaczeniu ekonomicznym; przeważająca większość czynności handlowych, o ile nie pokrywa się wprost z handlem, pozostaje przecież z nim w jakimś związku. Otóż nie jest handlem w ekonomicznym znaczeniu wykonywanie pewnej sztuki lub nauki ani też tzw. produkcja pierwotna; adwokat, lekarz, rolnik, leśnik itd. niczym nie obracają, skutkiem czego ich działalność zawodowa, chociaż zarobkowa, handlem nie jest.
Mniej już wytłumaczalne było stanowisko zajęte w tej mierze przez nowy kodeks niemiecki z r. 1897. Kodeks ten wyszedł poza ramy powszechnego kodeksu z r. 1861, bo nie zadowolił się granicami zakreślonemu czynnościami handlowymi, znanymi staremu kodeksowi, a upatrywał znamię handlowości już nie tylko w treści pewnego przedsiębiorstwa, lecz także w jego formie. Przesłanką dla pojęcia kupca z § 2 kod. niem. była forma przedsiębiorstwa, mianowicie: potrzeba organizacji kupieckiej. Kryterium to zastosowane do zawodów wolnych musiało doprowadzić do odpowiedzi negatywnej; można wykonywać zawód wolny bez potrzeby zorganizowania swej działalności zarobkowej na sposób kupiecki. Ale nic nie stoi na przeszkodzie do zastosowania tego kryterium także do gospodarstw rolnych, bo postulat racjonalnej organizacji trafia zarówno przedsiębiorstwo zarobkowe nierolne jak i rolne; prowadzenie gospodarki rolnej wymaga także organizacji urządzonej na modłę kupiecką, bo i należytej księgowości, posługiwania się personelem, korzystania z kredytów bankowych itp. To też § 3 kod. niem. wyłączający bezwzględnie rolnictwo i leśnictwo z sfery prawa handlowego pozostawał w sprzeczności z koncepcją ogólną pojęcia kupca.
W jeszcze większej sprzeczności pozostaje ujęcie tego zagadnienia z zasadniczą linią w kodeksie polskim, który całkowicie zerwał z pojęciem handlu w znaczeniu ekonomicznym, jak również nie przyjął kryterium dodatkowego znanego kodeksowi niemieckiemu, tj. potrzeby organizacji kupieckiej, lecz pojęcie kupca oparł w ogóle na prowadzeniu przedsiębiorstwa zarobkowego.
Cechą charakteryzującą osoby wykonywające zawód wolny jest to; że ich działalność zarobkowa związana jest ściśle z osobą. Wyłączenie tych zawodów byłoby uzasadnione gdyby przez przedsiębiorstwo zarobkowe, o którym kodeks w art. 2 § 1 mówi: należało rozumieć tylko pewną organizację zewnętrzną, zobiektywizowaną, złączoną z osobą przedsiębiorcy tylko poprzez węzeł prawa własności. Że tak nie jest dowodzi fakt, że są pewne zawody, wedle kodeksu niewątpliwie kupieckie, które mogą być związane ściśle z indywidualnością pewnej osoby, n. p. ajencja. Jednak kodeks musiał się, liczyć z tym. że w obrocie odczuwa się różnicę, zachodzącą między adwokatem a ajentem, chociażby przedsiębiorstwo tego ostatniego polegało tylko na sumie pewnych wiadomości i doświadczeń, a nie na pewnej organizacji zewnętrznej.
Inaczej się wszakże sprawa przedstawia z gospodarstwem rolnym, które niczym istotnym nie rożni się od przedsiębiorstwa zarobkowego innego typu. Można bronić zdania, że gospodarstwo rolne typu małego nie powinno uchodzić za przedsiębiorstwo zarobkowe, ale jeżeli idzie o gospodarstwa rozmiarów większych, te bez żadnych zastrzeżeń powinny być za takie uznane. Kodeks pod wpływem reminiscencji o specjalnym traktowaniu tzw. produkcji pierwotnej w dotychczasowym prawie handlowym, nie uznał ich za przedsiębiorstwa zarobkowe, pozwolił jednak ich właścicielom uzyskać charakter kupca, uzależniając go od wpisu do rejestru handlowego i to fakultatywnego, tak gdy idzie o wpisanie się jak i wykreślenie. Rzecz została zatem pozostawiana całkowicie do uznania osoby zainteresowanej, (art. 7 § 1). Co prawda przepis ten większego znaczenia praktycznego przedstawiać nie będzie.
Kodeks handlowy polski nie jest pomyślany poza nielicznymi zupełnie wyjątkami jako zbiór przywilejów kupieckich. Ogólnie biorąc, jest on raczej ustawą, nakładającą na kupców ostrzejsze obowiązki, niźli te, o których mówi kodeks zobowiązań; dobrowolne poddanie się normom ostrzejszym, jest mało prawdopodobne. Jeżeli się kupców z art. 2 poddaje kodeksowi handlowemu przymusowo, to czyni się to w interesie obrotu. W odnowieniu do gospodarstw rolnych można mieć wątpliwości, czy interes obrotu wymaga w ogóle poddawania właścicieli gospodarstw rolnych prawu handlowemu. Skoro się jednak weszło na drogę umożliwienia tym właścicielom wstępu do kodeksu handlowego, to interes obrotu przemawia za tym, by przynajmniej wówczas, gdy właściciel gospodarstwa rolnego wpisał się już do rejestru handlowego, jego charakter kupiecki nie zależał tylko od jego swobody.
To wyjątkowe stanowisko kodeksu wobec gospodarstw rolnych znalazło odbicie także, o ile idzie o przedsiębiorstwa zarobkowe, związane z gospodarstwem rolnym, czyli o tzw. przez kodeks przedsiębiorstwa uboczne. Mianowicie te przedsiębiorstwa tylko wówczas uważane są za kupieckie, gdy są prowadzone w większym rozmiarze (art. 8); drobne nimi nie są. W porównaniu z kodeksem niemieckim, który nawet większe przedsiębiorstwa uboczne traktował wyjątkowo, bo uzależniał ich charakter handlowy od fakultatywnego wpisu do rejestru handlowego (§ 3 kod. niem.) jest to krok naprzód. Jednak zupełne wyłączenie przedsiębiorstw ubocznych mniejszych nie jest uzasadnione. Dlaczego zwykły straganiarz jest kupcem, a nie jest nim właściciel małej krochmalni? To że krochmalnia ta związana jest z gospodarstwem właściciela, jest momentem dość przypadkowym, który decydować nie powinien.
Szczegółowe przedstawienie zasad polskiego prawa handlowego lub choćby różnic, zachodzących między nim a prawem dotychczasowym przekracza granice niniejszego artykułu. Ja k już wyżej wspomniano, polskie prawo handlowe najbardziej zbliżone jest do niemieckiego, które odznacza się dwoma cechami: zaakcentowaniem bezpieczeństwa obrotu i sprężystością swych norm, mającą na celu doprowadzenie do szybszej, aniżeli w prawie cywilnym, realizacji roszczeń wynikłych na tle stosunków handlowych. Nie są to cechy wyłącznie prawu handlowemu właściwe, bo i prawu cywilnemu nie są one całkowicie obce, zwłaszcza, o ile idzie o polski kodeks zobowiązań, który uległ znacznemu skomercjalizowaniu – jednak w prawie handlowym są one silniej uwypuklone. Nawiasowo wypada zaznaczyć, że w kilku punktach kodeks polski poszedł dalej, aniżeli kodeks niemiecki, np. zasada wiarygodności rejestru handlowego (art. 24), ułatwiona realizacja prawa retencji (art. 183). z drugiej strony nie brak także postanowień, nieznanych dotychczasowemu prawu handlowemu, a które zbliżają pod pewnym względem prawo handlowe do cywilnego np. o ile idzie o formę czynności prawnych (art. 187 § 2).
Pierwotna publikacja:
„Głos Prawa” 1933.