ISSN: 2657-800X
search
2023, t. 6, nr 2 (12), poz. 31
2023, vol. 6, No. 2 (12), item. 31
2023-12-30
wyświetleń: 249 |

Ewa Stawicka

A później były igrzyska

Baśniowy zamek Neuschwanstein, położony w Bawarii nieopodal austriackiej granicy, jest każdego roku zwiedzany przez blisko półtora miliona turystów. Stał się pierwowzorem siedziby Królewny Śnieżki w Disneylandzie. Jest jedną z trzech niezwykłych budowli pozostawionych przez króla Ludwika II Wittelsbach. Panowanie tego wielbiciela Wagnerowskiej sztuki, wydającego pożyczane gigantyczne pieniądze na utrwalanie własnych fantazji, przypadło na czas rządów Ottona von Bismarcka. „Żelazny kanclerz” konsekwentnie budował potęgę Niemiec pod berłem Hohenzollernów. Pruskiej „Realpolitik” zawadzał fantasta mocno osadzony na historycznym tronie niezależnego południowego landu. Są tacy którzy uważają, że koncentrowanie się na romantycznych resentymentach było wyrazem rozpaczliwego realizmu jednego z ostatnich z dynastii i świadomości, że nieubłaganie nadchodzi finał nie tylko jego panowania, ale zarazem dotychczasowej epoki; twierdzą oni także, że zdiagnozowanie u Ludwika II choroby psychicznej i nagła jego śmierć, zostały zainspirowane przez pruskie służby. Świadczyłby o tym fakt, że Bawaria niezwłocznie potem wstąpiła do Związku Niemieckiego, w sensie faktycznym przechodząc – jako ostatni spośród historycznych landów – pod zwierzchność Berlina i panującego tam cesarza Wilhelma II. Formalnie oznaczało to włączenie kraju do Cesarstwa Niemieckiego, z zachowaniem jednak odrębności w kilku kluczowych dziedzinach, takich jak łączność i transport, sprawy zagraniczne oraz kierowanie armią w czasach pokoju. Kolejny lokalny władca – brat zmarłego, od urodzenia ciężko chory - nigdy faktycznie nie rządził, nawet w owych ograniczonych ramach. Stryj sprawujący regencję zakrzątnął się wokół osadzenia następnie na tronie, w 1913 roku, własnego syna, Ludwika III. Wierna dawnym tradycjom Bawaria, pod jego panowaniem próbowała lawirować pomiędzy niezależnością a czerpaniem profitów z przynależności do potężniejącego wielkiego organizmu państwowego. Nie potrwało to długo: Ludwik III Bawarski stał się pierwszym spośród królów których zmuszono do abdykacji po zakończeniu I wojny światowej.

            Władzę w Monachium objęli socjaldemokraci, ale ich rządy nie cieszyły się szerokim poparciem. Próba pozyskania władzy przez zwolenników powrotu monarchii nie udała się i Bawaria na krótki czas padła żerem komunistów.  Odwoływali się oni do niezadowolenia miejskich plebejuszy - w tym akurat, tradycyjnie rolniczym kraju mniej znaczących aniżeli w innych landach, równocześnie zainfekowanych czerwoną zarazą. Miejscowa reakcja była brutalna i jednoznaczna: po zbrojnym stłumieniu bojówek miejscowej Republiki Rad, kraj przeistoczył się w ostoję prawicy. Część pokonanych działaczy efemerycznej Bawarskiej Republiki Rad było pochodzenia żydowskiego, co w przyszłości miało się odbić w nastrojach antysemickich.

            Ten sam czas – koniec wojny, zbiedniałe i sfrustrowane społeczeństwo – zaowocował buntem marynarzy w wielkich portowych miastach, detronizacją Hohenzollerna, lewicową rewoltą rozlewającą się po kraju aż po Berlin. Socjaldemokraci i komuniści toczyli pomiędzy sobą zacięty bój o władzę w nowo proklamowanym ustroju republikańskim. Podpisanie zawieszenia broni z państwami Ententy w dniu 11 listopada 1918 roku, nie przyniosło uspokojenia nastrojów. W Berlinie zamieszki ustały dopiero w wyniku zamordowania przywódców czerwonego ruchu przez paramilitarne nacjonalistyczne oddziały Freikorps.

            Nadeszły wczesne lata dwudzieste. Gwałtowna industrializacja przesiedliła z terenów rolniczych do pęczniejących miast miliony ludzi. Pozbawieni podglebia którym dotąd nasiąkali, oderwani od wielopokoleniowych rodzin i wiekuistych reguł zachowania,  bez hamulców pozwalali samym sobie na niczym nieograniczoną swobodę.  Berlin stał się po wojnie ogromną metropolią, z bajecznie zamożnymi dekadenckimi elitami i z pełnymi beznadziejnej robotniczej nędzy przedmieściami. Rosły w siłę ruchy stawiające sobie za cel wyzwolenie kobiet z wszelkich obyczajowych ograniczeń; opadły gorsety wstydliwie dotąd krępujące zachowania homoseksualne. Stolica Republiki Weimarskiej obfitowała w domy publiczne i w tawerny, w których w najmniej wyszukany sposób zaspokajali swoje instynkty przedstawiciele zarówno eleganckiego świata, jak i przeciętni obywatele.  Miasto o żadnej porze nie zasypiało. Hedonizm napędzany naprędce skonstruowaną filozofią promującą egoizm, egotyzm i egocentryzm, a także psychologią lokującą szczęście w folgowaniu popędom i odsuwaniu seksualnych skrępowań – współgrał z potrzebą zapomnienia o materialnym niedostatku i o upokorzeniu przegraną w europejskim teatrze. Głoszono pochwałę fizycznej tężyzny. Sztuka krojona pod niewysoki poziom mas fastrygowana takąż kulturą, dopełniała obrazu społeczeństwa rozhukanego, nasyconego pogardą dla wszystkiego co słabe, pewnego swojej rosnącej siły. Filmowe wyobrażenie „Kabaretu” (zrealizowanego pół wieku później, w 1972 roku przez Boba Fosse) stanowi tego obrazu (nazbyt) elegancką sublimację. Widzowie – nie tylko koneserzy – bezbłędnie odczytują jednak znaczenie crescendo wyśpiewywanego przez ubranego w mundur chłopca o pięknej twarzy i nienagannym wyglądzie: jutro należy do mnie.

            W październiku 1922 roku faszyści, których licząca co najmniej 700.000 ludzi społeczna potęga wyrosła w Italii na gruncie zbliżonym do realiów powojennych Niemiec, wymusili powierzenie steru rządów Benito Mussoliniemu. Włoski reżim zaczął datować wydawane przez siebie dokumenty od dnia owego „marszu na Rzym”.

            W Republice Weimarskiej rok 1923 naznaczony był gospodarczą klęską. Francuzi i Belgowie siłą upomnieli się o niespłacane im na czas reparacje. Rozszalała się inflacja, wiele młodych fortun upadło doprowadzając ich posiadaczy do samobójstw i torując drogę jeszcze nowszym, spekulacyjnie zdobywanym gigantycznym kapitałom. Partie polityczne, z lewa i z prawa, każda na swój sposób – nagłaśniały wśród własnych zwolenników przekonanie o konieczności wzięcia rewanżu na zewnętrznych gnębicielach. Wyłamywał się z tego kakofonicznego chóru jedynie Adolf Hitler – podówczas nieznaczący lokalny działacz skrajnego ugrupowania. Wedle jego słów, należało zidentyfikować, a następnie wyeliminować wroga we własnym społeczeństwie. Zdołał uzyskać od konserwatywnych władz Bawarii pozwolenie na zjazd liczących pięć tysięcy bojówek nazwanych „Grupami Szturmowymi”; podczas wiecu przekonywał o konieczności zwalczania rządu centralnego w Berlinie. „Marszu na Berlin” jednakże nie udało się zmontować. Władze landu lawirowały pomiędzy podkładaniem nogi faszystom, w obawie przed ich nadmiernym wzrostem w siłę – a cichym przyzwalaniem na ich działanie w nadziei, że stanowić będą skuteczną zaporę przed powrotem komunistów i samoczynnie wspomogą tendencje uniezależnienia od władzy centralnej. Ambicje lokalnego rządu były wielkie: jesienią 1923 roku sięgnęły planu ogłoszenia niepodległości Bawarii i przywrócenia na tron dynastii Wittelsbachów. Hitlerowi to nie odpowiadało, jego zamiarem było bowiem przejęcie władzy w całej Republice Weimarskiej i silna centralizacja. 

            W monachijskiej znanej piwiarni zapowiedziano na 8 listopada 1923 odbycie otwartego dla publiczności zebrania, podczas którego planowane było zapoznanie Bawarczyków z nowym programem rządu. Hitler uznał, że istnieje wielkie – z jego punktu widzenia – ryzyko powszechnego poparcia dla powrotu konserwatyzmu; postanowił działać. W trakcie spotkania wkroczył do piwiarni w obstawie swoich najbliższych popleczników oraz bojowców. Zajście wywołało nie tyle przerażenie, ile zdumienie zebranych. Puczysta zablefował twierdząc, jakoby w Berlinie dokonał się przewrót i że on sam stoi już na czele rządu Rzeszy. Osiągnięty z zaskoczenia sukces (władze Bawarii pozornie gotowe były podporządkować się „rewolucji”) okazał się jednak krótkotrwały.  Lokalny rząd błyskawicznie odzyskał we władanie kluczowe dla władz budynki, policja spacyfikowała operetkowy przemarsz przez miasto, wódz nazistów haniebnie stchórzył i uciekł. Zatrzymano go nocą, w sypialni mieszkania przyjaciół. Był ubrany w piżamę, do której przypiął dwa krzyże którymi go odznaczono w minionej wojnie. W następnym roku odbył się proces, w wyniku którego Adolf Hitler został skazany na uwięzienie w twierdzy o lekkim rygorze. Zwolnienie uzyskał już po kilku miesiącach, dzięki krótkowzrocznej łagodności bawarskiego rządu. W czasie przymusowej izolacji napisał „Mein Kampf” – rozwlekłą broszurę, której wówczas nikt nie miał ochoty do końca przeczytać.

            Sama Bawaria w tymże listopadzie 1923 roku dzięki reformie walutowej i innym rozsądnym posunięciom ustabilizowała gospodarkę, co uspokoiło społeczne nastroje.

            Z lichej rewii Hitler wyciągnął brzemienny w skutki wniosek: w odróżnieniu od Włoch, w których Duce mógł liczyć na powodzenie zamachu stanu dzięki poparciu wielu różnorakich sił, w Niemczech faszyści mogą przejąć władzę tylko w sposób legalny.  Stało się tak w roku 1933.

W sierpniu 1936 roku, dyktator z pompą zainicjował XI Olimpiadę w Berlinie, ogłaszając jej hasło: „Wzywam młodzież świata”. Przed rozpoczęciem zawodów niektóre państwa rozważały bojkot dla zademonstrowania braku akceptacji dla faszystowskiego reżimu (niekryjącego już wówczas swej antysemickiej obsesji), ostatecznie jednak udziału w igrzyskach – z rozbieżnych przyczyn – nie wzięły tylko: frankistowska Hiszpania oraz Związek Sowiecki.

            Po przejściu frontu i alianckich nalotach, w 1945 roku Berlin był tragicznym morzem gruzów, z niedobitkami wynędzniałych mieszkańców.